50-100km
| Dystans całkowity: | 2792.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
| Czas w ruchu: | 91:57 |
| Średnia prędkość: | 26.90 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 73.00 km/h |
| Suma podjazdów: | 1436 m |
| Liczba aktywności: | 44 |
| Średnio na aktywność: | 63.45 km i 2h 21m |
| Więcej statystyk | |
Przejażdzka
-
DST
50.50km
-
Czas
01:58
-
VAVG
25.68km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Brakuje mi pomysłu na tytułowanie kolejnych wpisów, bo nie bardzo jest o czym pisać.
93/3000 (3.1%)
Kategoria Szosa, 50-100km
Przejażdzka
-
DST
50.50km
-
Czas
02:00
-
VAVG
25.25km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria 50-100km, Szosa
Przejażdzka
-
DST
59.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
23.60km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Takie tam lajtowym tempem. Powoli charakter jazdy będzie sie zmieniał, bo nie ma co juz chyba specjalnie cisnąć ile sie da, w pazdzierniku i tak przejde na tryb "nierowerowy" bo 28 mam egzamin, wiec znowu czeka mnie spędzanie kilkunastu godzin dziennie w czytelni.. a potem od listopada to już tylko górnolotnie mówiąc "przygotowania do nastepnego sezonu", czyli robienie bazy ;)
Kategoria 50-100km, Szosa
Jazda z nowym łańcuchem
-
DST
55.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
27.50km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zmiana łańcucha w szosie, w trakcie rozkuwania nowego rozwalam na dwie częsci skuwacz, ratuje mnie jelitek ze swoim, wiec moge bez problemu zamontowac go do roweru. Kaseta przyjela go bez zadnych problemow, wiec na szczescie nie bede musial jej wymieniac.
Trase przejechalismy razem w miare szybkim tempem, pozniej wrzuce track.
Kategoria Szosa, 50-100km
2 czwartkowy trening szosowy Kraków
-
DST
57.50km
-
Czas
02:03
-
VAVG
28.05km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na wariackich papierach docieram na trening prawie punktualnie. Wysiadłem z autobusu na pl. Inwalidów o 16.38. W domu jestem 16.48, rower przezornie zostawilem w domu juz rano.
Na treningu w sumie 6 osob, razem z trenerami. Dalej nauka jazdy w grupie, parami, wychodzenia na zmiany w płynny sposob. Trasa ktora miala byc taka sama jak 2 tygodnie temu, zostaje lekko zmodyfikowana przez robienie zdjec w niedalekiej odleglosci od skrzyzowania ;)
Tempo bardzo fajne, wlaczylem licznik przy starcie z Błoń, to do momentu utrzymywania jako takiego tempa średnia krecila sie kolo 29,5km/h.
Kategoria 50-100km, Szosa
Przejażdzka
-
DST
61.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
28.15km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria 50-100km, Szosa
Przejażdzka tu i tam
-
DST
62.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
27.56km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda od rana była raczej nie bardzo na rower, raz słońce, raz chmury, zimny wiatr. Wybrałem sie po 16 tak przejechać, na dole na krótko, na górze w kurtce, no i momentami było za ciepło (podjazdy + słońce), momentami w sam raz. Trasa nie bardzo oryginalna, chociaz pierwszy raz jechałem drogą od ronda w Liszkach do Czernichowa.
Kategoria 50-100km, Szosa
Dookoła lotniska
-
DST
54.00km
-
Czas
02:06
-
VAVG
25.71km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Razem z Jelitkiem wybraliśmy sie po raz pierwszy na wspólną jazdę. Klasycznie dojeżdzamy do Kryspinowa, potem Cholerzyn, Morawica, Aleksandrowice i Balice, objeżdzamy dookoła lotnisko i wracamy przez Piekary i tor bulwarami do Krakowa. Na koniec powolne dwie rundki (nie żeby wczesniej bylo szalencze tempo, bo wlasciwie caly czas rozmawiamy) na Błoniach i powrót do domu.
Debiut ubrań z lidla, chyba trochę za ciepłe jak na taką pogodę. Dopiero na Błoniach czułem sie odpowiednio ;)
Kategoria 50-100km, Szosa
IC w deszczu i z piorunami
-
DST
75.00km
-
Czas
02:35
-
VAVG
29.03km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po odebraniu roweru z serwisu szybka zmiana stroju w domu, podjazd kawałek dalej po swojej ulicy na zbiórke z Jelitkiem, potem Błonia i Kryspinów.
W sumie wrażenia mam dość pozytywne, chociaż moja jazda w większej grupie nie trwała za długo. Nadchodząca burza i padający już zaraz po starcie deszcz wpłyneły moze na mnie troche demotywująco (ale sobie znalazlem wytlumaczenie ;)), na pierwszym podjezdzie jeszcze sie z trudem utrzymywałem za całą grupą, pod koniec wrzuciłem jednak wolniejsze tempo. Sporo kolarzy zawracało do domu, odpuszczając jazde w tych warunkach, ale uznałem, że skoro jestem już mokry, to w sumie bez wiekszej roznicy czy pojade dalej czy nie. Postawilem na jazde bez świrowania, bo w tych warunkach nie było żadnego sensu wypruwac wszystkiego, zwłaszcza, ze nikogo i tak bym nie dogonil :D
W polowie petli dojezdzam do kolegi nie znajacego trasy, wiec decydujemy sie wspolnie przejechac krotszy dystans, i tempo jest raczej lekkie, praktycznie cały czas rozmawiamy, wiec jedziemy spokojnie. Ja sie jeszcze zatrzymuje schowac głębiej telefon, bo oczywiscie zapomnialem woreczka, wkładam go więc w dwa rękawki i z powrotem do kieszeni. Swoją drogą to jakis paradoks (albo głupota), ze robie to pod jedynym drzewem w okolicy dokładnie jak dookoła wali piorunami..
Wybieramy zgodnie z planem krótszy dystans, wjazd na pętle 'giga' przy tych warunkach atmosferycznych oznaczałby przyjazd w calkowitych ciemnościach. W Sance doganiamy kolejnego kolege, ktory wybrał krotszy dystans, i tak w trzech toczymy sie do mety. Na jakies 2km przed metą dogania nas czołówka dystansu giga, podpinami sie wiec pod ich tempo na prostej, wiec po raczej spokojniej jezdzie caly czas finisz jest naprawde mocny. Potem tylko losowanie nagrod, i srednio przyjemny powrot do Krakowa - zimno i ciemno.
Wnioski z pierwszego IC są proste. Jak na dłoni widac ile brakuje mi do chociaz sredniego poziomu jazdy. Uznam, ze to skutki faktu, ze na rowerze w miare sensownie jezdze dopiero od tego roku, a "treningi" polegaja glownie na jeździe, a nie na forsowaniu tempa non-stop. W kazdym razie mocno mnie to zmotywowało do tego, zeby w przyszlym roku juz wygladac lepiej, ten teraz dokoncze robiąc "baze", a od poczatku 2013 sprobuje podejsc do roweru bardziej powaznie ;)
Kategoria 50-100km, Szosa
"Tak o" w niedziele
-
DST
68.00km
-
Czas
02:28
-
VAVG
27.57km/h
-
Podjazdy
554m
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałem sie popołudniu skorzystać z pięknej pogody. Wybór padł na Zelków od strony Ujazdu, potem miał być Kleszczów, ale odpuściłem go celowo, więc objechałem przez Zabierzów i Balice do Morawicy, a potem przez Liszki do toru i do domu.
Rower jutro idzie do serwisu, bo na zakrętach na zjazdach jest bardzo niestabilny, i nie bardzo trzyma tor jazdy. Tyle koło (chyba) nadaje się do centrowania, albo innej regulacji, o ktorej nie wiem, bo cos jest zdecydowanie nie tak. Dosłownie "pływa" przy skrętach na boki, czuje, że mi ucieka, przez co musze hamować, a to sprawia, że wyrzuca mnie z zakrętów. Dlatego właśnie odpuscilem podjazd pod Kleszczów, żeby potem nie musieć zjezdzac z góry, a na wszystkich zjazdach jechałem baaardzo asekuracyjnie, maksymalnie z 40km/h. Troche to musiało śmiesznie wyglądać ;)
Kategoria 50-100km, Szosa



