Szosa
| Dystans całkowity: | 4516.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
| Czas w ruchu: | 159:24 |
| Średnia prędkość: | 27.55 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 73.00 km/h |
| Suma podjazdów: | 6467 m |
| Liczba aktywności: | 86 |
| Średnio na aktywność: | 52.52 km i 1h 55m |
| Więcej statystyk | |
Lajt
-
DST
52.50km
-
Czas
02:22
-
VAVG
22.18km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka towarzysko - lansiarska.
Kategoria 50-100km, Szosa
walka z wiatrem
-
DST
66.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
28.49km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj wiało bardzo mocno, z północnego zachodu, więc wybrałem trasę w ten sposób, żeby w miarę być osłoniętym, przynajmniej przez jakiś czas w trakcie jazdy pod wiatr. Przez Szczyglice do doliny Grzybowskiej, tam na góre pod radar, zjazd do Zabierzowa, drogą na Kryspinów, potem Piekary - Tyniec - bulwary i kilka okrążeń wokół Błoń. W trakcie jazdy okazało sie, ze kierunku tego wiatru nie bardzo da sie okreslic, bo wiało z róznych stron, momentami bardzo mocno, ale obyło sie bez przygód ;)
Kategoria 50-100km, Szosa
po trasie IC
-
DST
87.00km
-
Czas
02:59
-
VAVG
29.16km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałem się trochę mocniej i dalej pojeździć niż do tej pory w sierpniu. Wybór padł na trase IC, chociaż miałem chwile zastanowienia, bo dzisiejszy mocny zachodni wiatr nie ułatwiał takiej decyzji. Trase widać na dołączonym obrazku, wiec nie ma co pisać. Postanowiłem zrobić eksperyment, i wyzerować licznik na starcie trasy, i zobaczyć jaką wykręcę średnią. Wyszło tak:
53.65km w 1:49, co daje wynik 29,53km/h.
Jak na samotną walke z tym wiatrem to całkiem nieźle chyba, jestem pewny, że bez niego wyszłoby ponad 30. Z jazdy jestem bardzo zadowolony, fajny trening z tego wyszedł.
Kategoria 50-100km, Szosa
taka sobie szosa
-
DST
50.00km
-
Czas
01:44
-
VAVG
28.85km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
6 dzien jazdy po powrocie na rower, udało sie zrobic w ciagu tego czasu 320km takim w miare zwyczajnym tempem, bez ociagania sie ale tez bez szalenstwa. 2 razy podjazd do Miekini, duzo po płaskim. Teraz dzien na odpoczynek, bo nogi już czuje od 2 dni. W sobote moze sie uda przejechac cos kolo 100km, dobrze by bylo.
Kategoria 50-100km, Szosa
z braku czasu
-
DST
28.50km
-
Czas
00:59
-
VAVG
28.98km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie miałem dzisiaj czasu na żadną dłuższą jazde, więc poleciałem na szybko do toru i z powrotem w godzine, zeby cokolwiek jednak przejechac.
Kategoria do 50km, Szosa
to samo co wczoraj
-
DST
60.50km
-
Czas
02:01
-
VAVG
30.00km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak widać, poszło szybciej niż wczoraj, i bardzo dobrze. Zmierzyłem sobie czas podjazdu od skrzyżowania na Czerną do domu, wyszło 12:20, bede to teraz mierzyl regularnie. Srednią od Zabierzowa do Krzeszowic, kiedy nie ma zadnych skrzyzowan czy jazdy w miescie utrzymywalem spokojnie na poziomie okolo 34-35km/h, nie mierzylem tego osobno, bo nie ma to sensu, ale teraz wiem, skad niektorzy biorą takie srednie - wystarczy nie mierzyc od startu do mety, tylko włączać licznik za miastem :P
Kategoria 50-100km, Szosa
Miękinia po raz drugi
-
DST
60.50km
-
Czas
02:06
-
VAVG
28.81km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znowu wyjazd do Miękini. Trasa normalna, czyli do Krzeszowic główną, i potem podjazd. Co ciekawe, średnia wyszła praktycznie taka sama jak wtedy, kiedy jechałem tę trasę na MTB. Trochę to dziwne, ale tłumacze to sobie tym, że po pierwsze, wtedy nie było gorąco, a dzisiaj było i to bardzo, tym, że był mocniejszy wiatr w twarz w drodze do Krzeszowic, tym, że na MTB niskie przełożenia jednak na tak stromych podjazdach, jak fragmentami ten do Miękini sprawdzają się lepiej od szosy..
No i najważniejsze, wtedy jechałem "z rozpędu", a teraz to jednak czuć te 2 tygodnie przerwy od jakiejkolwiek jazdy. Rozgrzewkowe tempo tych wyjazdów weekendowych nie zastąpi regularnej jazdy.
Co ciekawe, średnia systematycznie idzie w górę, i wraca do normalnego poziomu:
sobota: 26.35 km/h
niedziela: 27.36 km/h
poniedziałek: 28.81 km/h
Jutro wybieram się znowu, ciekawe ile wyjdzie.
Kategoria 50-100km, Szosa
nic
-
DST
41.50km
-
Czas
01:31
-
VAVG
27.36km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
to co wczoraj, ale trochę krócej, tempo nadal mocno spacerowe ;)
Kategoria do 50km, Szosa
Powrót do jazdy
-
DST
79.50km
-
Czas
03:01
-
VAVG
26.35km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie mogłem pojeździć na rowerze. Prawie 2 tygodnie przerwy trochę się dłużyły, ale tylko trochę - i odbiły się chyba na mojej formie, bo czułem w trakcie jazdy, że to jednak nie to co zwykle.
Trase wybrałem klasyczną, bez szaleństw, czyli tor kajakowy, tyniec, bulwary itp, i podzieliłem ten dystans na dwie części, po południu 45km, wieczorem 35km. Tempo spacerowe.
Uczucie zmęczenia po jeździe na rowerze jest jednak niepowtarzalne ;)
Kategoria 50-100km, Szosa
Przełęcz Krowiarki z Krakowa
-
DST
201.00km
-
Czas
06:48
-
VAVG
29.56km/h
-
VMAX
63.00km/h
-
Podjazdy
1850m
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najdłuższy jednodniowy wyjazd rowerowy w moim życiu.
Dokąd - to widać w tytule.
Start rano, część osób spod smoka, część z Pychowic, w sumie było nas 10 osób. Łapie dwa kapcie w ciągu pierwszych 30 minut jazdy, do tego rozpada mi się dopiero co kupiona pompka (w trakcie jazdy odpadła koncowka, sprobuje to reklamowac..) juz miałem mysl, zeby wracac do domu, bo to bylo dosc przygnebiające, ale na szczescie odwiedli mnie od tego pomyslu. Za przełęczą Sanguszki, po wyminięciu pielgrzymki "pozdrawiającej kolarzy" zaczyna sie totalna ulewa, zatrzymujemy sie przeczekać gdzies pod daszkiem, i czesc osob decyduje sie na powrot do Krakowa.
Zostaje nas 5 chetnych na atak na Krowiarki, co sie ostatecznie udaje. Powrót juz w miare na sucho, po zmianach, deszcz dopada nas jednak w okolicach Krzywaczki, i to naprawde mocny - przeczekujemy pod drzewem, dojezdzamy do Krakowa bulwarami, pizza przy Praskiej i do domu.
Jestem bardzo zadowolony z wyjazdu i z formy. Nie wiedzialem czego sie spodziewac, a dalem rade na spokojnie przejechac ten dystans, do tego jeszcze czesto prowadząc całą naszą 5 (zmienialiśmy się z przodu we trzech i naprawdę osiągaliśmy fajne tempo).
Super, co więcej pisać.
Wejście na Babią Górę:
Ostatnie metry:
Przełęcz Sanguszki
Kategoria Szosa, ponad 100km



