Szosa
| Dystans całkowity: | 4516.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
| Czas w ruchu: | 159:24 |
| Średnia prędkość: | 27.55 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 73.00 km/h |
| Suma podjazdów: | 6467 m |
| Liczba aktywności: | 86 |
| Średnio na aktywność: | 52.52 km i 1h 55m |
| Więcej statystyk | |
IC w deszczu i z piorunami
-
DST
75.00km
-
Czas
02:35
-
VAVG
29.03km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po odebraniu roweru z serwisu szybka zmiana stroju w domu, podjazd kawałek dalej po swojej ulicy na zbiórke z Jelitkiem, potem Błonia i Kryspinów.
W sumie wrażenia mam dość pozytywne, chociaż moja jazda w większej grupie nie trwała za długo. Nadchodząca burza i padający już zaraz po starcie deszcz wpłyneły moze na mnie troche demotywująco (ale sobie znalazlem wytlumaczenie ;)), na pierwszym podjezdzie jeszcze sie z trudem utrzymywałem za całą grupą, pod koniec wrzuciłem jednak wolniejsze tempo. Sporo kolarzy zawracało do domu, odpuszczając jazde w tych warunkach, ale uznałem, że skoro jestem już mokry, to w sumie bez wiekszej roznicy czy pojade dalej czy nie. Postawilem na jazde bez świrowania, bo w tych warunkach nie było żadnego sensu wypruwac wszystkiego, zwłaszcza, ze nikogo i tak bym nie dogonil :D
W polowie petli dojezdzam do kolegi nie znajacego trasy, wiec decydujemy sie wspolnie przejechac krotszy dystans, i tempo jest raczej lekkie, praktycznie cały czas rozmawiamy, wiec jedziemy spokojnie. Ja sie jeszcze zatrzymuje schowac głębiej telefon, bo oczywiscie zapomnialem woreczka, wkładam go więc w dwa rękawki i z powrotem do kieszeni. Swoją drogą to jakis paradoks (albo głupota), ze robie to pod jedynym drzewem w okolicy dokładnie jak dookoła wali piorunami..
Wybieramy zgodnie z planem krótszy dystans, wjazd na pętle 'giga' przy tych warunkach atmosferycznych oznaczałby przyjazd w calkowitych ciemnościach. W Sance doganiamy kolejnego kolege, ktory wybrał krotszy dystans, i tak w trzech toczymy sie do mety. Na jakies 2km przed metą dogania nas czołówka dystansu giga, podpinami sie wiec pod ich tempo na prostej, wiec po raczej spokojniej jezdzie caly czas finisz jest naprawde mocny. Potem tylko losowanie nagrod, i srednio przyjemny powrot do Krakowa - zimno i ciemno.
Wnioski z pierwszego IC są proste. Jak na dłoni widac ile brakuje mi do chociaz sredniego poziomu jazdy. Uznam, ze to skutki faktu, ze na rowerze w miare sensownie jezdze dopiero od tego roku, a "treningi" polegaja glownie na jeździe, a nie na forsowaniu tempa non-stop. W kazdym razie mocno mnie to zmotywowało do tego, zeby w przyszlym roku juz wygladac lepiej, ten teraz dokoncze robiąc "baze", a od poczatku 2013 sprobuje podejsc do roweru bardziej powaznie ;)
Kategoria 50-100km, Szosa
nic
-
DST
29.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
29.00km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem mało czasu, bo późno było wolne, a do 18 otwarty serwis.. więc tylko tyle, byleby coś pojeździć. Jutro przerwa, rower odbieram w środe, zobaczymy czy coś pomogą ;)
Kategoria do 50km, Szosa
"Tak o" w niedziele
-
DST
68.00km
-
Czas
02:28
-
VAVG
27.57km/h
-
Podjazdy
554m
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałem sie popołudniu skorzystać z pięknej pogody. Wybór padł na Zelków od strony Ujazdu, potem miał być Kleszczów, ale odpuściłem go celowo, więc objechałem przez Zabierzów i Balice do Morawicy, a potem przez Liszki do toru i do domu.
Rower jutro idzie do serwisu, bo na zakrętach na zjazdach jest bardzo niestabilny, i nie bardzo trzyma tor jazdy. Tyle koło (chyba) nadaje się do centrowania, albo innej regulacji, o ktorej nie wiem, bo cos jest zdecydowanie nie tak. Dosłownie "pływa" przy skrętach na boki, czuje, że mi ucieka, przez co musze hamować, a to sprawia, że wyrzuca mnie z zakrętów. Dlatego właśnie odpuscilem podjazd pod Kleszczów, żeby potem nie musieć zjezdzac z góry, a na wszystkich zjazdach jechałem baaardzo asekuracyjnie, maksymalnie z 40km/h. Troche to musiało śmiesznie wyglądać ;)
Kategoria 50-100km, Szosa
Do Lanckorony
-
DST
44.50km
-
Czas
01:40
-
VAVG
26.70km/h
-
Podjazdy
465m
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przejechałem sie do Lanckorony do znajomej, powrót samochodem do Krakowa. Miałem jeszcze wyjść na rower dokręcić kilometry, ale wypiłem tam dwa piwa, więc sobie odpuscilem jazde.
Droga w porzadku, oprocz mocnego zachodniego wiatru, ktory czasami rzucał mną po drodze. Podjazd do Lanckorony od Izdebnika łatwy, niby do góry, ale bardzo lekko sie wjechało. Jedynie przed samym Rynkiem bardzo stromy fragment, ale dosłownie kilkadziesiąt metrów.
Kategoria do 50km, Szosa
nic
-
DST
40.50km
-
Czas
01:25
-
VAVG
28.59km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
jak w tytule. nic. tyle zeby pojezdzic.
Kategoria do 50km, Szosa
czwartkowy trening szosowy Kraków
-
DST
63.50km
-
Czas
02:15
-
VAVG
28.22km/h
-
Podjazdy
405m
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ruszyła nowa inicjatywa kolarska w Krakowie, po treningach MTB z wtorku, tym razem w czwartki odbywają sie treningi szosowe. Z ciekawości sie wybrałem na inaguracyjną jazdę, wraz z dwójką "trenerów" czyli Dominikiem Oględzińskim i Arturem Miazgą było 9 osób. Temat lekcji pierwszej ;) brzmiał: jazda w grupie, w parach, wychodzenie na zmiany oraz krótki instruktaż odpowiedniej gestykulacji kolarza. O ile dla mnie to nie było nic nowego, to na pewno fajnie przetestować to w taki sposób, i usłyszec od bardziej doswiadczonych osób. Treningu nigdy za wiele, tym bardziej w większej grupie, bo do tego nie mam zbyt wielu okazji.
Trasa jak na mapie, tempo spokojnie, dostosowane do najwolniejszej osoby na podjazdach, po prostu albo sie zwalnia, albo czeka na górze. Średnia z Błon do Błoń na pewno wyszłaby lekko powyzej 30km/h, ale moja spokojna jazda dojazdowa, i powrotna mocno ją obniżyły ;)
Kategoria 50-100km, Szosa
Przejażdzka
-
DST
54.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
27.00km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Popołudniowa jazda przed siebie, myślałem nad kierunkiem na Bolechowice i Zelków, ale jakoś nie bardzo mi sie chciało tam jechać samemu, więc wybrałem się przez Błonia w kierunku mostu Zwierzynieckiego, stamtąd podjazd pod kopiec Kościuszki, potem do Tyńca, powrót bulwarami, znowu podjazd pod kopiec, i powrót do domu.. nic ciekawego, tempo spokojne, skupiałem się bardziej na słuchaniu radia niż na samej prędkości ;)
Kategoria 50-100km, Szosa
Przejażdzka i podjazd pod zoo
-
DST
49.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
23.52km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda dzisiaj idealna na rower, bez słońca, temperatura w okolicach 20 stopni, bez mocniejszego wiatru. Uznałem, że warto sprobowac pobic rekord wjazdu pod zoo, wiec po rozgrzewkowym objechaniu Błoń pojechałem Królowej Jadwigi w tamtym kierunku.
Podjazd udało sie zrobić w czasie 5:46, czyli jak widac, zejsc po raz pierwszy ponizej 6 minut. Jeszcze kilka sekund na pewno da sie urwać. Powiedzmy, że do końca tego roku przydałoby sie dojść do 5:40..
Potem zjazd przez Bielany, do toru i powrót bulwarami i kilka razy dookoła Błoń bardzo spokojnym tempem.
Kategoria do 50km, Szosa
Po pagórkach beskidu makowskiego
-
DST
157.00km
-
Czas
05:15
-
VAVG
29.90km/h
-
VMAX
73.00km/h
-
Podjazdy
1440m
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Razem z Piotrkiem1 (nick Belfer na rowerowaniu) i Piotrkiem2 (Marcus) wybrałem się na wycieczkę na południe od Krakowa.
Trasa jaka była to widać, wyszło tego całkiem sporo, i w sumie polecam do przejechania. Kilka podjazdów naprawdę mogło dać w kość, zwłaszcza ten pomiedzy Makowem a Tokarnią. Powrót przez fragment zakopianki, potem w Myślenicach na Wieliczke, przez kilka stromych, ale raczej krótkich pojazdów.
Tempo było w porządku, nie trzymaliśmy sie wychodzenia na zmiany, na płaskim prowadził Piotrek1, bo ten 2 jechał na mtb ze slickami. Na podjazdach najczęściej ja ale jak pisalem - nie przywiazywalismy do tego wielkiej wagi.
Całość z 4 bufetami po drodze (w Sułkowicach, Zembrzycach, Skomielnej Czarnej i Myślenicach) zajęła troche ponad 6 godzin. Jedyna niebezpieczna dla mnie sytuacja miala miejsce juz przy zjezdzie do Wieliczki, na serpentynie jakis liść poruszony przez samochod wleciał mi w przedni hamulec, i miałem dość awaryjne hamowanie, bo przód działał bardzo słabo, i na tej wlasnie serpentynie wyjechalem na pobocze z predkoscią ponad 35km/h. Ale udalo sie zatrzymac i to wyciagnac.
Sierpień kończę z przejechanymi 972 km. Wynik średni, ale biorąc pod uwage dwa tygodnie przerwy od roweru od 5.08 do 18.08 to chyba może być. Ambitny plan był taki, żeby od powrotu do konca miesiąca dobić do 1000km. Do tego potzebowałem przejechać 844km w 14dni. udało się 816.. Trudno ;)
Kategoria ponad 100km, Szosa
Kraków - Libiąż - Oświęcim - Zator - Babice - Kraków
-
DST
133.00km
-
Czas
04:16
-
VAVG
31.17km/h
-
VMAX
64.00km/h
-
Podjazdy
936m
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sumie to chyba jest największy dystans przejechany przeze mnie jednego dnia samotnie. No i odkryłem tajemnicę wysokich średnich prędkości uzyskiwanych przez innych, które byly wyraznie wyzsze od moich z jazd blisko Krakowa. W momencie w którym jedzie się dłuugo po dobrej drodze bez żadnych zatrzymywań, bez znaczenia czy pod góre czy z górki, średnia rośnie dość widocznie. Ameryki nie odkryłem, bo to logiczne, ale mi wyszła całkiem niezła, i to liczona z jazdą po Oświęcimiu (ronda..) i po Krakowie.
Sama trasa jest bardzo w porządku. Droga do Oświęcimia przez Alwernie i Libiąż nie jest opanowana przez tiry, jest ich stosunkowo niewiele. Droga z Oświęcimia na Zator jest o tyle świetna, że prawie cały czas lekko w dół (co wyraźnie widać na wykresie poniżej), więc leci sie bez wysiłku ponad 40km/h. Nawierzchnia na całej długości dzisiejszej jazdy bardzo dobra, momentami świetna. Nie wiem czy uzbierałbym kilometr ze złych fragmentów.
No i musze pochwalić kierowców, bo jak na tyle czasu spędzonego na "polskich drogach" to momenty, w których miałem zawahania i niebezpiecznye sytuacji mogę policzyć na palcach jednej ręki. No ale jeep wyprzedzający TIRa, na dwupasmowej drodze z zerowym poboczem, ze mną jadącym z naprzeciwka.. no to jest dość niezapomniany widok, i raczej mocno przerażający.
Kategoria ponad 100km, Szosa



