Przełęcz Krowiarki z Krakowa
-
DST
201.00km
-
Czas
06:48
-
VAVG
29.56km/h
-
VMAX
63.00km/h
-
Podjazdy
1850m
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najdłuższy jednodniowy wyjazd rowerowy w moim życiu.
Dokąd - to widać w tytule.
Start rano, część osób spod smoka, część z Pychowic, w sumie było nas 10 osób. Łapie dwa kapcie w ciągu pierwszych 30 minut jazdy, do tego rozpada mi się dopiero co kupiona pompka (w trakcie jazdy odpadła koncowka, sprobuje to reklamowac..) juz miałem mysl, zeby wracac do domu, bo to bylo dosc przygnebiające, ale na szczescie odwiedli mnie od tego pomyslu. Za przełęczą Sanguszki, po wyminięciu pielgrzymki "pozdrawiającej kolarzy" zaczyna sie totalna ulewa, zatrzymujemy sie przeczekać gdzies pod daszkiem, i czesc osob decyduje sie na powrot do Krakowa.
Zostaje nas 5 chetnych na atak na Krowiarki, co sie ostatecznie udaje. Powrót juz w miare na sucho, po zmianach, deszcz dopada nas jednak w okolicach Krzywaczki, i to naprawde mocny - przeczekujemy pod drzewem, dojezdzamy do Krakowa bulwarami, pizza przy Praskiej i do domu.
Jestem bardzo zadowolony z wyjazdu i z formy. Nie wiedzialem czego sie spodziewac, a dalem rade na spokojnie przejechac ten dystans, do tego jeszcze czesto prowadząc całą naszą 5 (zmienialiśmy się z przodu we trzech i naprawdę osiągaliśmy fajne tempo).
Super, co więcej pisać.
Wejście na Babią Górę:
Ostatnie metry:
Przełęcz Sanguszki
Kategoria Szosa, ponad 100km



